Kiedy kończy się realizacja programu rewitalizacji? Co w tym zakresie może zrobić gmina, a czego nie może?
Takie pytania pojawiają się coraz częściej w dyskusjach wśród rewitalizatorów. Może nie dlatego, że procesy rewitalizacji w polskich gminach są tak zaawansowane, że w wielu z nich rewitalizacja staje się zbędna i należy ten proces zakończyć. Przyczyna leży raczej w tym, że dobiega końca okres, na który uchwalono Gminny Program Rewitalizacji[1]. Tak, istnieją takie przypadki, że perspektywa czasowa tych dokumentów kończyła się już w 2020 r. A kolejne będą się pojawiać wraz z upływem kolejnych lat kalendarzowych.
Czy więc, gdy mija 31 grudnia roku wskazanego w tytule GPRu jako ostatni, na który sformułowano ten dokument, traci on automatycznie ważność i jakiekolwiek znaczenie? Zdecydowanie nie. W samorządowej legislacji ugruntowała się zasada, że trzeba uchylić uchwałę dotyczącą dokumentu strategicznego, aby straciła ona swoją ważność. Także wtedy, gdy minął okres, którego ten dokument miał dotyczyć. Takie podejście jest uzasadniono nie tylko z legalistycznego punktu widzenia, ale także z poczucia racjonalności. To co napisano na okładce dokumentu nie może automatycznie przesądzać, że w pewnym momencie traci on znaczenie – mogą przecież pojawiać się różne okoliczności wpływające na przedłużenie się wdrażania dokumentu strategicznego. O tym, czy uchwalony dokument powinien przestać obowiązywać musi każdorazowo rozstrzygnąć organ stanowiący gminy.
W takim razie rodzi się kolejne pytanie. Czy rada gminy może swobodnie zadecydować o uchyleniu uchwały w sprawie Gminnego Programu Rewitalizacji, a więc zakończeniu jego wdrażania? I tu zaskoczenie, bo wydawałoby się, że rada nie powinna być ograniczana w swych rozstrzygnięciach w tym zakresie. Niemniej jednak precyzyjna analiza przepisu art. 22 ustawy o rewitalizacji, zwłaszcza w kontekście logiki całego aktu, wskazuje, że jest inaczej. Artykuł 22, a w szczególności jego ustęp 4 należy potraktować jako lex specialis, które ogranicza ogólną swobodę organu stanowiącego gminy do uchylania podjętych przez ten organ uchwał. Podstawę dla takiego stwierdzenia budują przepisy tego samego artykułu, ustępów 1-3, które dotyczą obowiązku przeprowadzania oceny aktualności i stopnia realizacji programu oraz konsekwencji z niej wynikających. Jeżeli w wyniku tej oceny zostanie stwierdzone, że GPR wymaga zmiany, to wójt, burmistrz lub prezydent ma obowiązek wystąpić do rady gminy z wnioskiem o odpowiednią zmianę GPR. Z kolei ustęp 4 wskazuje precyzyjnie, że rada gminy uchyla uchwałę w sprawie GPR w całości lub w części (czyli np. dla określonych podobszarów rewitalizacji), jeżeli z przeprowadzonej oceny wynika, że osiągnięto cele zawarte w GPR.
Innymi słowy z powyżej wymienionych przepisów wynika, że:
- uchwały w sprawie GPR nie można uchylić, jeśli nie osiągnięto celów w niej zawartych,
- jeżeli celów zawartych w GPR nie osiągnięto, a zbliża się do końca lub minął już okres, na których zaplanowano realizację programu, to niewątpliwie konieczne jest wprowadzenie do niego zmian, co najmniej w zakresie terminów, ale zapewne także innych elementów wpływających na możliwość osiągania wyznaczonych celów,
- logika przepisów ustawy jest jednoznaczna – jeśli nie udało się rozwiązać istotnych problemów, w tym zwłaszcza społecznych, które kumulują się na obszarze rewitalizacji – nie można odpuścić w dążeniu do ich przezwyciężenia, należy szukać innych, lepszych metod i mechanizmów, modyfikować adekwatnie program i realizować go „do skutku” (taki cykl z koniecznością poprawy programu na skutek stwierdzenia, że cele nie zostały osiągnięte, może powtórzyć się nawet wiele razy).
Rewitalizacja to wszak nie zabawa. Władze gminy zobowiązane są podejmować działania dla rozwiązania problemów lokalnej społeczności. Jeśli te działania okazują się nieskuteczne należy poszukiwać innych, a nie zniechęcać się dochodząc do wniosku, że „my już rewitalizacją nie chcemy się zajmować”.
Takie przesłanie jest chyba oczywiste dla większości tych, którzy podjęli rewitalizacyjne wyzwanie i mimo wielu przeciwności, np. trudności w zapewnieniu finansowania, starają się przeć do przodu z realizacją programu rewitalizacji. Nierzadko oznacza to konieczność wydłużania procesów, które pierwotnie zaplanowano na znacznie krótszy okres.
Niemniej jednak powyższa konstatacja może być niemiłą niespodzianką dla tych, którzy potraktowali rewitalizację czysto instrumentalnie jako narzędzie zdobycia zewnętrznego finansowania na kilka z góry upatrzonych inwestycji. Tam, gdzie realizacja programu okazała się w praktyce fikcją, trudno będzie oczekiwać, że osiągnięto zapisane w GPR cele. Tym samym program na pewno nie może być uchylony, a jego realizacja powinna być kontynuowana w wydłużonym okresie, zapewne przy zmianie dotychczasowego podejścia.
Obecnie, gdy wiele gmin przygotowuje się do „przejścia z LPR na GPR” (bo w nowej perspektywie budżetowej UE GPR będzie warunkiem koniecznym wpisu do wykazu marszałka), przed rozpoczęciem tego procesu, warto pokusić się o refleksję „po co nam ta rewitalizacja?”. Bo jeśli tylko po to, aby uzyskać środki unijne, to może okazać się, że za jakiś czas wiele takich gmin znajdzie się w „rewitalizacyjnej pułapce”. Próby „porzucenia” realizacji programu, którego cele nie zostały zrealizowane, będą po prostu niezgodne z ustawą.
Na zakończenie warto przypomnieć: Rewitalizacja nie jest obowiązkowa. To narzędzie dla chętnych, którzy dostrzegają w niej głębszy sens.
[1] Celowo pominięto w rozważaniu programy rewitalizacji powstałe na mocy art. 52 ust. 1 ustawy o rewitalizacji bez zastosowania przepisów tej ustawy (tzw. LPR-y), gdyż w ich przypadku swoboda działania gmin jest znacząca i ograniczona jedynie powszechnymi regulacjami i orzecznictwem dotyczącymi funkcjonowania samorządu terytorialnego.